Powszechna fascynacja Jacka Jaśkowiaka miastami na zachodzie Europy nie umknęła oczywiście naszej uwadze. Nasz Wielki Ogrodnik przeflancował już do naszego poznańskiego ogródka z Kopenhagi ,,ścieżki rowerowe" dla których przemalował asfalty czerwoną farbą i skutecznie ograniczył wszelki ruch w Śródmieściu. Samochody coraz rzadziej zaglądają do Centrum a i pieszych jakby ubyło. No suma sumarum tzw. ,,klient" wybył i teraz mamy pół miasta ,,Świętych Marcinów". Poznaniacy znowu pokochali Galerie Handlowe bo to mniej problemów. Efekt jak to u Jaśkowiaka wręcz odwrotny do zamierzonego.
Od kilku ostatnich dni zauważyliśmy też szaleńczą aktywność Jacka Jaśkowiaka w poznańskich mediach. Gdzie go nie było? Tu wywiad rzeka. Tam wywiadzik. Tu ,,setka". To w telewizji , to w prasie . No dosłownie wszędzie wyzierała jego przyziemna fizjonomia . Wiadomo to już półmetek kadencji a efektów roboty nie widać. Co tam nie widać śladu nie ma i nie zanosi się że będą. Po przedstawieniu planów budżetowych Jacka Jaśkowiaka okazało się, że kasy inwestycyjnej to mu jedynie starczy na ,,konieczną" przebudowę Placu Kolegiackiego, gdzie pewnikiem ze trzy palmy pieprznie a i pewnie jakaś fontanna ozdobi to miejsce. Pewnie w ramach oszczędności też zostanie przeflancowana. Nie, nie z Kopenhagi a z miasta Łodzi.
,,Z Łodzi nad Bałtyk jest jakieś 340 kilometrów. Do najbliższej liczącej się rzeki - kilkadziesiąt. "Walnijmy więc pomnik w kształcie morskich fal!", rzucił ochoczo architekt i przystąpił do dzieła, dekorując betonowe nic przed łódzkim Teatrem Wielkim. W mieście, w którym morze jest tylko absurdu, nie mogło to się skończyć inaczej niż... uroczą betonową waginą."
A że łódzki cud architektury doskonale uosabia poglądy i przekonania Jacka Jaśkowiaka to zapewne Król Poznania pisałby się na taki deal. Bowiem tam gdzie u normalnych ludzi pojawia się zwykle wstyd u Jacka Jaśkowiaka pojawia się niezdrowe podniecenie. Łodzianie chcą natychmiastowego usunięcia ,,szkarady" z przed Teatru Wielkiego a u nas było by jak znalazł i za pół darmo. Takie podsumowanie kariery w Poznaniu Jacka Jaśkowiaka.
Z inwestycji na przyszły rok forsy Tęczowemu Jackowi starczy jeszcze tylko na schody na pierwsze piętro w Magistracie, występy artystki Jandy a i może LGBT coś skapnie.
Tośmy sobie po inwestowali. Może to i dobrze, bo lobbowany w tym roku przez Jaśkowiaka ,,Park Rowerowy" na Chartowie za jedyne 360 tysięcy złotych okazał się do rozbiórki, gdyż pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej wykonali go ściśle według wytycznych Prezydenta i okazało się, że tylko on potrafi ten tor przeszkód pokonać. Nikomu innemu się to jeszcze nie udało. Co więcej nikt nie zamierza już próbować, bowiem dentyści w okolicy obłożeni terminami i już nie przyjmują. Perfekcyjnie przygotowana i wykonana realizacja miejskiego GRANTA. Brawo Jaś.

W urzędzie zatem niewesoło, to i Jaśkowiak przybladły w telewizji boi się ,,własnego cienia" ... to jest, by uściślić byłego Prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Po dwóch latach brylowania na Facebooku i lansu medialnego niespecjalnie ma mu co powiedzieć: ,, Dzięki Rychu że dałeś mi po sobie szarfy poprzecinać" czy co? Co tam w Kopenhadze słychać? W ogóle to mamy wrażenie, że tramwaj na Naramowice to nie pojedzie, bo tam Rychu mieszka a Jaśkowiak złośliwie będzie projektowi giry podkładał. I tyle wrażeń po telewizyjnym SZOŁ na szczytach władzy.
A propos Kopenhagi. To doszły nas słuchy, że Jacek Jaśkowiak ściąga do Poznania kolejny nowatorski pomysł z Kopenhagi - miasta niedoścignionej doskonałości. Otóż na ulicach Kopenhagi pojawiły się pierwsze samochody
pogotowia seksualnego. Pojazdy zostały zaprojektowane tak, by służyły jako miejsce pracy dla duńskich prostytutek zagrożonych przemocą i wykorzystywaniem. Maszyny, które pojawiły się na ulicach Kopenhagi, zostały nazwane sexelance (z ang. sex i ambulance), czyli seks-karetkami. Kiedy o tym doskonałym rozwiązaniu usłyszał Jacek Jaśkowiak natychmiast postanowił wcielić to rozwiązanie w Poznaniu. Podobno pierwsze ,,karetki" są już zamówione. To w nich ,, dziewczynki" mają bezpiecznie przyjmować swoich klientów. Wraz z nadchodzącą zimą w seks-karetkach zostanie zainstalowany generator i mały piecyk do ogrzewania wnętrza pojazdu. Wolontariusze, którzy będą pilnowali bezpieczeństwa, mają zostać dodatkowo wyposażeni w przełącznik, który zmieniałby światło przy wejściu na zielone lub czerwone i w ten sposób sygnalizował czy „gabinet” jest wolny.
A my głupi myśleliśmy, że Tęczowy Jacek na Starym Rynku na złość Go-Gołom chodniki rozkopuje. A on ,,bidula" media z ulicy podciąga pod zamówione różowe budki. Przepraszamy za pomyłkę.
Tak czy siak pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Zanim jeszcze seks-karetki dojadą z Kopenhagi Jacek Jaśkowiak zdąży bowiem podkopy na rynku wykorzystać w trakcie 13 grudnia 2016 gdzie dumnie wraz z byłymi SB-kami i UB-kami zaprezentuje się jako OBROŃCA DEMOKRACJI przez duże D. Czym niewątpliwie wzbogaci ,,KULTURĘ" Poznania a w szczególności ,,KULTURĘ" Stanu Wojennego. Bo jak już wyżej pisaliśmy
tam gdzie u innych pojawia się wstyd u Jacka Jaśkowiaka dopiero zaczyna się PODNIETA.Informacja: Zły Lokator nie posiada poglądów politycznych.Zły Lokator stoi na straży świętego prawa własności. Zawsze.To nasza siła nie nasza słabość.Uczciwi urzędnicy miejscy i mieszkańcy Poznania! Stronawww.zlylokator.eu powstała właśnie dla Was! Informujcie anonimowoZłego Lokatora o patologii zżerającej nasz Poznań, o raku który toczyto miasto o łapówkach i nieprawidłowości wszelkiej maści. Dyskrecjagwarantowana. kontakt: zlylokator@gmail.com
Wolę Śrubę niż Czarnotę z kołtunem na głowie