Dlaczego niszczeją kamienice ?

Wielokrotnie pisaliśmy o działaniach terrorystycznych prowadzonych przez tzw. działaczki lokatorskie i anarchistów, którzy pod płaszczykiem obrony praw lokatorskich wymuszają na właścicielach mieszkań i kamienic wypłatę ogromnych haraczy. Do kolejnej takiej sytuacji doszło w kamienicy przy ul. Małeckiego w Poznaniu. Ta zorganizowana grupa działa zwykle według bardzo podobnego schematu.
Sekcja myśliwska
Anarchiści oraz działaczki lokatorskie nie mają szczególnych zajęć, przynajmniej z tego co o sobie piszą nie wynika żeby robili cokolwiek pożytecznego. Osobnicy ci i osobniczki włóczą się po mieście, a gdy zobaczą, że przed jakąś kamienicą rozkładane jest rusztowanie, to instynktownie czują pieniądze. Na przeszpiegi wysyłane są tzw. działaczki lokatorskie, które ustalają czy w kamienicy mieszkają jacykolwiek lokatorzy, a w przypadku gdy takowi się tam znajdują oferują im „pomoc” w walce z bezwzględnym i podłym kamienicznikiem, który jest tak perfidny że oczekuje, że ludzie będą płacili czynsz za mieszkanie w wynajmowanym lokalu.
W przypadku kamienicy przy ul. Małeckiego barbarzyństwo właściciela jest niewyobrażalne, bo nie akceptuje stawki 6 zł za 1 m2 mieszkania, a oczekuje całych 13 zł za 1 m2, co jest stawką czynszu najniższą, bo ustalaną przez wojewodę. Ale skoro dotąd się mieszkało za darmo, to nawet najniższa stawka czynszu, postrzegana jest przez lokatorów-cwaniaków jako naruszenie ich podstawowego prawa do mieszkania bez płacenia.
Sekcja medialna
Gdy sekcja śledcza wyśledzi już kamienicę, wówczas do akcji wyrusza sekcja medialna, na której czele rączo bieży żurnalista Piotr Żytnicki z Gazety Zaborczej wyposażony w swój palmtop z funkcją kręcenia filmików, która go bardzo podnieca. Natychmiast na łamach lokalnego tabloidu pojawiają się jego ilustrowane wypociny, o tym jak to było dobrze gdy kamienica stała pusta i niszczała, a bardzo źle się dzieje, że ktoś się wreszcie nią zajął i stara się za swoje pieniądze ją wyremontować, żeby mogli w niej zamieszkać normalni ludzie. Oczywisty interes społeczny, jaki płynie z remontowania miejskich kamienic, zrozumiały jest dla przedszkolaka, ale nie potrafi go objąć swoim intelektem dziennikarz Piotr Żytnicki, dla niego jak w zniszczonej kamienicy mieszka 5 osób to jest bardzo dobrze, a jak w wyremontowanie kamienicy może zamieszkać 100 osób, to bardzo źle. Ten koleżka anarchistów wymyślił na to nawet specjalne słowo, które nazywa się gentryfikacja, którym nazywa to co normalni ludzie nazywają rewitalizacją i z czego bardzo się cieszą. No ale któżby oczekiwał logiki od lewackiego pisarczyka.
Sekcja wróżbiarska
Na łamach lokalnego tabloidu pojawia się wówczas ulubiona anarchistka poznańskiej redakcji – którą nawet Jacek Jaśkowiak – chciał ściskać, czyli Katarzyna „Dred Quenn” Czarnota z charakterystycznym mopem na głowie. Każdy kto widział jak z przejęciem wygłasza swoje oracje wpatrzona w dal z zasnutym mgłą wzrokiem, nie ma wątpliwości, że dziewczyna marnuje się jako anarchistka, bo jako wieszczka zrobiłaby karierę. Wiele osób zresztą uważa, że jej zainteresowanie cyganami wynika właśnie z faktu, że chce się wkręcić w to środowisko, żeby sobie załatwić fuchę i wróżyć z ręki na Półwiejskiej.
Póki co Czarnota snuje swoje wizje o tym, co to będzie, co to będzie, jak wicher będzie hulał, wiatr zrywał dachy, woda lała się po ścianach, media będą odłączane, a na biednych lokatorów grzejących się w blasku świec napuszczane będą watahy bezwzględnych myszy i zbrodniczych szczurów. Gdy już opowie o tych strasznych plagach jakie nadciągają na lokatorów, wskazuje im jednak światełko w tunelu, a światełkiem tym jest Liga Kobiet, ups. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów.
Sekcja działaczek
Do kamienicy przybywa wówczas główna macherka tej organizacji Anastazja Molga-Wieczorek, prezeska Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Molga najlepiej czuje się na ulicy gdy opowiada o zbrodniach, które dzielnie zwalcza, odnosząc w tej walce wielkie sukcesy, co zresztą nie jest szczególnie trudne, bo zbrodnie te egzystują tylko w jej głowie.
Molga to jest taka „swoja baba”, przychodzi, herbatę pije, a i podjeść sobie lubi i snuje przed lokatorami swoje partyzanckie opowieści, jak to jacyś czyściciele chcieli ją wyrzucić, z mieszkania mimo że do końca umowy brakowało kilka tygodni, ale ona była niezłomna i powiedziała im – „jak mi kasy nie dacie to nie opuszczę” – i w końcu kasa się znalazła i to całkiem niewąska.
Molga obiecuje, że jeśli dostanie zlecenie na właściciela, to zaraz pójdzie do Tomka Lewandowskiego, dla którego jest jak ciocia, a Tomuś podeśle jej jakąś urzędniczkę czy strażników miejskich, a i jeszcze nadzór budowlany dorzuci, żeby właściciel nie mógł ani przez chwilę remontować kamienicy, póki nie zapłaci za swoje remontowe fanaberie.
Sekcja prawna
Do niedawna było tak, że akcja zamykana była przez sekcję prawną w osobie mecenas Agnieszki Rybak-Starczak, do której kancelarii prawnej mecenasi nierozważnych inwestorów, którzy marzyli o zmienieniu ruin w piękne kamienice, przynosili koperty pieniędzy. Proceder ten był zresztą opisywany przez jej kolegę redakcyjnego Piotra Żytnickiego (bo Rybak-Starczak) dorabia pisząc do Wyborczej, takie to towarzystwo wzajemnej adoracji)
Nie wiemy czy pani mecenas za swoje usługi kasowała zbyt wiele, czy doszło do innych nieporozumień, faktem jest, że od pewnego czasu „działaczki” zrezygnowały z jej pośrednictwa w przyjmowaniu kasy i pieniądze od właścicieli biorą bezpośrednio. Największy przelew puścił im właściciel kamienicy przy ul. Szkolnej, w której nie było od lat żadnego lokatora, więc anarchiści sami w niej się zabarykadowali. Kwota 125.000 złotych za opuszczenie budynku poszła na konto Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, na pomoc lokatorom, ale żeby jakiś lokator zobaczył chociaż złotówkę nikt nie słyszał, a przecież gdyby tak się stało to Żytnicki by o tym niewątpliwie napisał.
Sekcja propagandowa
„Gazeta Wyborcza” pisze wciąż o tym jak wielkim złem jest mowa nienawiści, a za mowę nienawiści uznają każdą negatywną opinię o imigrantach, Romach, lewakach czy nieuczciwych lokatorach. Ze szpalt Wyborczej wylewają się zaś pomyje, a pomówienia i oszczerstwa płyną wartkim strumieniem. O kłamstwach i manipulacjach uczniów Michnika można by pisać tomy, w tym przypadku rzecz polega na tym, że żurnalista Żytnicki wylewa na właściciela kamienicy wiadro pomyj, nie licząc się z prawdą.
Właściciel kamienicy przy ul. Małeckiego opisywany jest jako doskonale znany Wielkopolskiemu Stowarzyszeniu Lokatorów „kolekcjoner kamienic”, który wielokrotnie pojawiał się kontekście czyszczenia kamienic. Tłumacząc to na język normalnych ludzi oznacza to tyle, że człowiek stara się bronić swoich praw, a nie chce płacić haraczu działaczkom lokatorskim, które żerują na ludziach, którzy nie chcąc być szargani przez media godzą się na zapłacić okup za święty spokój i uchronienie się przed medialnym hejtem.
Jacek Jaśkowiak musi odejść.
zlylokator@gmail.com |
Jaki jest metraż Pani mieszkania proszę podać? Przybliżoną chociaż lokalizację też.